czwartek, 31 października 2013

Yaoiec z Nekrofilem baj Kocur


Hiro już od dziecka lubił patrzeć na martwe ciała zwierząt - nie wiedział tylko, że przerodzi się to kiedyś w jego chorą obsesje. 
Przeszedł się długim korytarzem w swojej wielkiej willi. Otworzył drzwi prowadzące na sam dół. Jego kroki załamywały idealną cisze. Popchnął kraty i wszedł do lochów. W jednym z pomieszczeń znalazł kogoś przykutego do ściany. Podszedł do niego. Był to... Chłopak Hiro. Siedział ze spuszczoną głową. Miał wbity nóż pomiędzy żebrami. Jeszcze świeża krew spływała po nim. Skóra mężczyzny zaczynała sinieć z zimna, wygłodzenia, odwodnienia. Powoli gnił.
- Hiro...? - spytał ochrypniętym głosem.
Patrzył na niego jeszcze widzącym okiem.
Został tutaj zamknięty. W zasadzie Hiro od początku ostrzegał go, iż może go skrzywdzić. On jedynie uśmiechnął się do niego i powiedział: "Wszystko będzie dobrze." A teraz gnije w piwnicy. Odizolowany od rzeczywistości, lecz jednak szczęśliwy. Szczęśliwy, że jest tutaj dla niego. Że on go pragnie. Że on go potrzebuję.
Kiedy połączył ich związek, Hiro zadowalał się zabitymi przez Atasuke leśnymi mieszkańcami. Czekał cierpliwie aż ciało kochanka stanie się odpowiednie na ten moment, w którym będzie mógł się z nim zjednać. Atasuke poświęcał się każdego dnia dla niego. Znosił tortury. Hiro nie oszczędzał go nigdy. Biczował jego nagie ciało. Brutalnie wkładał w odbyt chłopaka najróżniejsze ostre rzeczy. Krew była wszędzie. Ich pocałunki nie były zrodzone z miłości, lecz z nienawiści. Czarnowłosy(Hiro) zawsze niemiłosiernie gryz swoimi ostrymi zębami jak u rekina pełne wargi bruneta. Atasuke pokochał ten ból, jaki zadawał mu Hiro. Odnalazł w nim przyjemność, jakiej nigdy nie zaznał. Podczas takowych "pieszczot" nekrofil szeptał mu do ucha, że jest wyjątkowy. I właśnie tak się czuł. 
Teraz kiedy jego ciało było już całkowicie zniszczone - Hiro mógł je wykorzystać. Wyjął nóż utkwiony w klatce piersiowej mężczyzny. Ten jęknął przeraźliwie lekko odginając głowę w tył. Rozpiął jego kajdanki. Opadł na podłogę bezsilny. Nie mógł już nawet poruszyć rękoma. Jedyne co w nim funkcjonowało to serce. Serce, które kocha nigdy nie umrze. Kruczowłosy usiadł na nim okrakiem. Przejechał długim, czarnym paznokciem po twarzy swojego "więźnia". Wpił swoje wargi w jego. Wepchnął swój język w jego usta. Atasuke, choć nie miał już siły oddawał jego pocałunki. Zauważył w Hiro pewną zmianę. Jakby... W końcu cieszył się nim. Sadysta począł palcami zabawiać się jego sutkami. Brunet jęczał, choć czuł ogromny ból przy każdym oddechu. Oboje pogrążali się w tej chwili. Czarnowłosy składał pocałunki na prawie już martwym ciele. Postanowił wejść w niego. Po raz pierwszy i ostatni połączyć się ze swoim kochankiem. Położył jego nogi na swoich barkach i z impetem wszedł w chłopaka. Ten ryknął okropnie, wyginając swoje ciało w łuk. Po jego policzkach popłynęły łzy.  Prawie zagojone rany, znowu otworzyły się. Na brudną ziemie, spłynęła brudna krew. Hiro zignorował to wszystko i kontynuował. Atasuke krzyczał zaciskając ostatkiem sił dłonie w pięści. Czarnowłosy poruszał się w nim brutalnie. Rękoma ugniatał jego sutki. Zachwycony podziwiał ciało brązowowłosego. Miało idealny kolor. Sińce pod jego oczami, które powstały w wyniku zmęczenia, sprawiały, że wyglądał pięknie. Popękane wargi były odziane zaschniętą krwią. Na szyi było widać ślady po próbie uduszenia. Siniaki były wszędzie. Najróżniejsze blizny były widoczne jeszcze bardziej niż wcześniej. Może to przez światło, które dawała świeczka? Nie, nie wydaje mi się. Teraz wszystko było inne. Lepsze. Ich jęki rozchodziły się po całym pomieszczeniu. Tylko oni je słyszeli. Tylko one ich tak bardzo pobudzały. Atasuke czuł, że od śmierci dzieli go tylko parę pchnięć. Wszystko było tak bardzo brutalne, że aż plunął krwią. Hiro starł ją z twarzy i na oczach kochanka zlizał. Ten poczuł się wtedy tak bardzo doceniony. Jednak ta chwila trwała króciutko, bo jego ciało tego nie wytrzymało. Odszedł.
Czarnowłosy dalej poruszał się w nim. Podniósł jego wychudzone ciało i usadził na kolanach. Lizał jego szyję, obojczyk, ręce. Truchło powoli traciło ciepło. Stawało się takie jakie powinno. Takie o jakim marzył. Wplótł dłonie w jego włosy. Zamknął oczy i wczuł się całkowicie. W końcu poniesiony - doszedł. Opadł na martwe ciało. Przytulił je mocno do siebie. Wszędzie była krew. Leżał w krwi swojego kochanka.
- Możemy docenić kogoś dopiero wtedy, gdy odejdzie - powiedział idąc na górę.

K: Tak kurwa witam Was moi drodzy! Dzisiaj Halloween, więc jest post no i cieszcie ryje. xD Ja jak zawsze so miesiąc - chora jestem. -.- Żal. *smarka w chusteczkę* Kcecie moje glutki? Wgl wiem, że ten one shoot jest chujowy i ma duże powtórzeń i bla bla bla, ale chuj - jest post. xD Nie mogę myśleć glutki pochłonęły mi mózg. T^T A i Meg ta cipa dzisiaj ze mną siedzi do samego rana. <3 xD Więc Halloween można uznać za udane. :3 Pozdrawiam. 

6 komentarzy: