Kankuro siedział i bawił się swoją marionetką. Temari wachlowała się swoim wachlarzem mimo iż było zimno na dworze. Gaara jak zwykle stał opierając się o ścianę. Zagłębiał się w swoich myślach. Przypomniała mu się chwila z dzieciństwa kiedy to Yashamaru prawie go zabił. Poczuł nagłą złość. Jego serce znowu wypełniła nienawiść. Bez zastanowienia swoim spokojnym krokiem wyszedł z pokoju.
- Gaara gdzie idziesz? - spytała Temari.
- Muszę się przejść - odparł odchodząc.
- Martwię się o niego - powiedziała dziewczyna. - Ostatnio za dużo myśli.
- Nigdy się nie dowiemy so tak naprawdę siedzi w jego głowie - spostrzegł Kankuro.
Nagle przyszedł Baki.
- Ohayo sensei - powitała go Temari.
- Gdzie jest Gaara? - spytał.
- Z pewnością łazi gdzieś - odparł bezinteresownie lalkarz.
- Mówiłem Wam żebyście mieli go na oku! - krzyknął wkurzony jounin.
- A so takie niby się stało sensei? - zapytała z pogardą w głosie Temari.
- Mamy okazje dopaść Czwartego - odpowiedział.
- Ech ... Nie gorączkuj się tak - pójdę go poszukać.
Kakuro wstał leniwie, przeciągnął się i wyszedł.
~ * ~
Brunet zwiedził już połowę dachów całej wioski, aż w końcu znalazł to czego szukał.
- Pora wracać - powiedział.
- Nie ma potrzeby - odezwał się Gaara.
- Widzę, że się nie nudziłeś - spostrzegł krew niedaleko niego.
Nie doczekał się odpowiedzi. Usiadł obok przyjaciela, który bez przerwy patrzył na czarne już niebo.
- Często tutaj przychodzisz - próbował dalej Kankuro.
- Czy to ważne - odpowiedział czerwonowłosy.
- Martwimy się o Ciebie.
- Nie prosiłem Was o to.
Nastała chwila niezręcznej ciszy.
- Konoha ... - wyszeptał Gaara. - Mam ją zniszczyć?
- Ta - odparł lalkarz.
- Zrobię to - powoli wstał i zaczął odchodzić.
Kankuro poszedł za nim. Nie musiał wcale biec, aby go dogonić. Złapał go za nadgarstek.
- Gaara nie musisz wcale tego robić - powiedział.
- Ale ja tego kce.
- Ty tego nie kcesz - to nienawiść zawładnęła Twoim sercem.
- Puść mnie - rozkazał.
Między nimi rosło coraz większe napięcie.
- Nie ... Nie zostawię Cię samego - przyciągnął go do siebie Kankuro.
Złożył na jego ustach delikatny pocałunek.
- Smakujesz jak piasek - zaśmiał się.
Za ten komentarz dostał w twarz z piaskowej ręki. Ujrzał w oczach Gaary ogromną złość. Poczuł jak unosi się nad ziemią. Kiedy budynki wioski stały się już małymi punkcikami, spadł z ogromnej wysokości. Usłyszał dźwięk jego własnych łamanych kości. Wypluł na ziemię trochę krwi.
- Jakie to słodkie - powiedział z uśmiechem na twarzy.
Mimo doznanych obrażeń - wstał. Mimo iż odczuwał okropny ból - szedł w stronę tego, który go mu zadał. Objął rękoma przyjaciela.
- Mówiłem, że Cię nie opuszczę - zaśmiał się brunet.
- Odejdź! - próbował go odepchnąć Gaara.
Kankuro znowu go pocałował, jednak tym razem bardziej namiętnie. Nie powstrzymywało go już nic. Uderzający go piasek nic dla niego nie znaczył. Wiedział, że gdzieś tam w środku jego przyjaciel był miłym, cierpiącym człowiekiem. So z tego, że wszyscy nazywali go potworem? Wreszcie oderwał się od niego. Znowu wypluł plamę krwi.
- No dalej, zabij mnie - powiedział z uśmiechem. - Pokaż jakim jesteś potworem.
Te słowa dotknęły Gaare. Nie wiedział so ma zrobić. Był wściekły, ale ... ale nie potrafił zabić swojego przyjaciela. Nie teraz. Nie w tej chwili. Po policzku popłynęła mu łza, a za nią kolejna. Zaczął płakać nie mogąc przestać. Kankuro znowu go przytulił. Po utracie krwi ledwo stał na nogach.
- Kankuro ... - wyszeptał jego imię.
- Nie opuszczę Cię - powtórzył.
~ * ~
Kankuro wreszcie się zbudził.
- Gdzie jestem? Czyżby w czarnej dupie? - spytał bełkocząc.
- Nie - odpowiedział Gaara.
Nadal na jego twarzy widniał ten sam wieczny poker face.
- Hahahaha - zaczął śmiać się poszkodowany. - Masz czerwone włosy. >.<
Gaara zastanawiała się so lekarze dodali mu do herbaty. Znaczy ... etto ... Do nosa. eee! nie tak >.< Wróćmy do zaistniałej sytuacji. xD
Brunet spróbował wstać, ale nagle wywalił się i spadł na Gaare.
- Nie patrz się na mnie jak na idiotę - powiedział.
- Eee ...
Kankuro rzucił się na niego aż krzesło się złamało pod jego ciężarem.
- Ale ze mnie grubas - oznajmił siadając na nim okrakiem.
- No to jak .. Zabawimy się? - spytał uśmiechając się jak idiota.
Gaara milczał. Nie wiedział so ma powiedzieć. Miał mętlik w głowie.
- To Twój pierwszy raz? - bełkotał brunet. - No to lecimy z koksem - zaśmiał się jak osioł.
Złożył namiętny pocałunek na wargach czerwonowłosego, śliniąc się przy tym jak napalony na mięso pies. Zszedł piętro niżej.
- Masz szyję jak żyrafa - zaśmiał się.
Przejeżdżał wzdłuż niej powoli językiem. Znudziło go to trochę. Szybko rozerwał kunai'em ich ubrania i poinformował:
- Będę Cię rżnąć całą wieczność.
Dzieliło ich tylko parę centów. Był coraz bliżej ... bliżej ... I nagle ... BOOM! Aż pod sam sufit wylatywała biała ciecz.
~ * ~
- Kankuro ... - wyszeptał Gaara.
- Hę? Masz ochotę na jeszcze? - zapytał z nadzieją.
- Nie! Tylko ten ...
- Kochasz mnie? Tak, ja Ciebie też - pocałował go.
Gaara zarumienił się. Przypomniała mu się sytuacja z ubiegłej nocy. Prawie spalił się ze wstydu, jednak zawsze pragnął takiej bliskości. Po prostu kciał, żeby ktoś go kochał. Oczywiście dostali opierdziel od sprzątaczek za bałagan. Powiedzieli, że jedli budyń bananowy. Na razie Kankuro spędza miło czas z Gaarą w szpitalu. Oboje są zadowoleni ze swojego związku.
- Gaara?
- Tak?
- Nande masz piaskowego kutasa?
- Spytaj się mojej mamusi. ;=;
- Czekaj .. Tylko podaj mi jej numer telefonu. XD
*face palm by Gaara*
Kocur: Ten oto łanshoot napisałam ... Z nudów. >.< Nie mam so robić i .. TAK FIEM ŻE TO JEST BEZ SENSU xD Mam nadzieje, że ... Hamburgery kiedyś będą robione z normalnego mięsa - nie tego plastikowego. xD Dobranoc Wam :3
- Często tutaj przychodzisz - próbował dalej Kankuro.
- Czy to ważne - odpowiedział czerwonowłosy.
- Martwimy się o Ciebie.
- Nie prosiłem Was o to.
Nastała chwila niezręcznej ciszy.
- Konoha ... - wyszeptał Gaara. - Mam ją zniszczyć?
- Ta - odparł lalkarz.
- Zrobię to - powoli wstał i zaczął odchodzić.
Kankuro poszedł za nim. Nie musiał wcale biec, aby go dogonić. Złapał go za nadgarstek.
- Gaara nie musisz wcale tego robić - powiedział.
- Ale ja tego kce.
- Ty tego nie kcesz - to nienawiść zawładnęła Twoim sercem.
- Puść mnie - rozkazał.
Między nimi rosło coraz większe napięcie.
- Nie ... Nie zostawię Cię samego - przyciągnął go do siebie Kankuro.
Złożył na jego ustach delikatny pocałunek.
- Smakujesz jak piasek - zaśmiał się.
Za ten komentarz dostał w twarz z piaskowej ręki. Ujrzał w oczach Gaary ogromną złość. Poczuł jak unosi się nad ziemią. Kiedy budynki wioski stały się już małymi punkcikami, spadł z ogromnej wysokości. Usłyszał dźwięk jego własnych łamanych kości. Wypluł na ziemię trochę krwi.
- Jakie to słodkie - powiedział z uśmiechem na twarzy.
Mimo doznanych obrażeń - wstał. Mimo iż odczuwał okropny ból - szedł w stronę tego, który go mu zadał. Objął rękoma przyjaciela.
- Mówiłem, że Cię nie opuszczę - zaśmiał się brunet.
- Odejdź! - próbował go odepchnąć Gaara.
Kankuro znowu go pocałował, jednak tym razem bardziej namiętnie. Nie powstrzymywało go już nic. Uderzający go piasek nic dla niego nie znaczył. Wiedział, że gdzieś tam w środku jego przyjaciel był miłym, cierpiącym człowiekiem. So z tego, że wszyscy nazywali go potworem? Wreszcie oderwał się od niego. Znowu wypluł plamę krwi.
- No dalej, zabij mnie - powiedział z uśmiechem. - Pokaż jakim jesteś potworem.
Te słowa dotknęły Gaare. Nie wiedział so ma zrobić. Był wściekły, ale ... ale nie potrafił zabić swojego przyjaciela. Nie teraz. Nie w tej chwili. Po policzku popłynęła mu łza, a za nią kolejna. Zaczął płakać nie mogąc przestać. Kankuro znowu go przytulił. Po utracie krwi ledwo stał na nogach.
- Kankuro ... - wyszeptał jego imię.
- Nie opuszczę Cię - powtórzył.
~ * ~
Kankuro wreszcie się zbudził.
- Gdzie jestem? Czyżby w czarnej dupie? - spytał bełkocząc.
- Nie - odpowiedział Gaara.
Nadal na jego twarzy widniał ten sam wieczny poker face.
- Hahahaha - zaczął śmiać się poszkodowany. - Masz czerwone włosy. >.<
Gaara zastanawiała się so lekarze dodali mu do herbaty. Znaczy ... etto ... Do nosa. eee! nie tak >.< Wróćmy do zaistniałej sytuacji. xD
Brunet spróbował wstać, ale nagle wywalił się i spadł na Gaare.
- Nie patrz się na mnie jak na idiotę - powiedział.
- Eee ...
Kankuro rzucił się na niego aż krzesło się złamało pod jego ciężarem.
- Ale ze mnie grubas - oznajmił siadając na nim okrakiem.
- No to jak .. Zabawimy się? - spytał uśmiechając się jak idiota.
Gaara milczał. Nie wiedział so ma powiedzieć. Miał mętlik w głowie.
- To Twój pierwszy raz? - bełkotał brunet. - No to lecimy z koksem - zaśmiał się jak osioł.
Złożył namiętny pocałunek na wargach czerwonowłosego, śliniąc się przy tym jak napalony na mięso pies. Zszedł piętro niżej.
- Masz szyję jak żyrafa - zaśmiał się.
Przejeżdżał wzdłuż niej powoli językiem. Znudziło go to trochę. Szybko rozerwał kunai'em ich ubrania i poinformował:
- Będę Cię rżnąć całą wieczność.
Dzieliło ich tylko parę centów. Był coraz bliżej ... bliżej ... I nagle ... BOOM! Aż pod sam sufit wylatywała biała ciecz.
~ * ~
- Kankuro ... - wyszeptał Gaara.
- Hę? Masz ochotę na jeszcze? - zapytał z nadzieją.
- Nie! Tylko ten ...
- Kochasz mnie? Tak, ja Ciebie też - pocałował go.
Gaara zarumienił się. Przypomniała mu się sytuacja z ubiegłej nocy. Prawie spalił się ze wstydu, jednak zawsze pragnął takiej bliskości. Po prostu kciał, żeby ktoś go kochał. Oczywiście dostali opierdziel od sprzątaczek za bałagan. Powiedzieli, że jedli budyń bananowy. Na razie Kankuro spędza miło czas z Gaarą w szpitalu. Oboje są zadowoleni ze swojego związku.
- Gaara?
- Tak?
- Nande masz piaskowego kutasa?
- Spytaj się mojej mamusi. ;=;
- Czekaj .. Tylko podaj mi jej numer telefonu. XD
*face palm by Gaara*
Kocur: Ten oto łanshoot napisałam ... Z nudów. >.< Nie mam so robić i .. TAK FIEM ŻE TO JEST BEZ SENSU xD Mam nadzieje, że ... Hamburgery kiedyś będą robione z normalnego mięsa - nie tego plastikowego. xD Dobranoc Wam :3
- Nande masz piaskowego kutasa?
OdpowiedzUsuń- Spytaj się mojej mamusi. ;=;
- Czekaj .. Tylko podaj mi jej numer telefonu. XD
*face palm by Gaara*
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
ROZJEBAŁAŚ MNIE TYM! <3
Tak się kończy, gdy Karo bierze się za paringi. ;=;
UsuńA mnie cały ten rozdział rozwalił xD "Powiedzieli, że jedli budyń bananowy." xDDDDDDDDDD
Usuń>.<
OdpowiedzUsuń