Sasuke znowu użył chidori. Był strasznie zmęczony po treningu, jednak mimo wszystko nie poddawał się. Zrobił kolejne wgłębienie w skale.
- Najwidoczniej Twoje możliwości to dwa razy - skomentował Kakashi.
- A so jeśli użyję go więcej razy? - spytał dysząc Sasuke.
- Umrzesz albo Twoje ciało otrzyma ogromne obrażenia - odpowiedział Sensei. - Idź już do domu odpocząć.
Czarnowłosy był zadowolony z siebie. Wreszcie miał jakąś szanse aby dokonać zemsty na swoim bracie. Postanowił przebiec się. Słońce powoli zbliżało się ku zachodowi. Przyglądał się całej wiosce. Gdy na niebie zaczęły pojawiać się już pierwsze gwiazdy spoczął na jednym z najwyższych dachów. Rozmyślał o wszystkim. Czuł ogromną złość wspominając Itachi'ego. Kciał jak najszybciej dopaść go i niemiłosiernie zabić. Wyjął kunai'a i wbił go w dachówkę.
- Myślisz o bracie? - spytał idąc powoli w jego stronę Kakashi.
- Sensei po so tutaj przyszedłeś? - odpowiedział podirytowany chłopak.
- Aa ... To moje miejsce do dumania - wskazał palcem. - Nie powinieneś już spać? - zapytał siadając obok niego.
- Sen nie jest mi potrzebny - mówił z kwaśną miną.
- Musisz być wypoczęty. Jutro czeka Cię jeszcze sporo pracy ...
- SO MNIE TO OBCHODZI?! - wybuchnął.
- Ech ... Wiesz, że nienawiść do niczego nie prowadzi?
- Sądzisz, że mówiąc to cokolwiek zmienisz?!
- Nie. Po prostu martwię się o Ciebie, tak samo jak reszta.
- Nikt was do tego kurwa nie zmusza! - wstał i krzyknął.
- Ty naprawdę nie doceniasz tego so masz - westchnął Kakashi.
- Gówno wiesz o mnie i o moim życiu!
Szarowłosy leniwie wstał. Złapał Sasuke za ramiona i złożył na jego ustach namiętny pocałunek.
- Sprawię, że wreszcie docenisz swoje życie - powtórzył poprzednią czynność.
Czarnowłosy próbował go odepchnąć, ale Sensei był uparty jak osioł. Nastolatek nie rozumiał nic z tego zdarzenia. Wszystkie uczucia kumulowały się w nim. Teraz jednak czuł coś innego ... Zawsze to nienawiść górowała nade wszystkim - jednak dzisiaj było zupełnie inaczej.
Kakashi wziął go na ręce i pobiegł z nim do swojego mieszkania.
~ * ~
- Nieee! nie! nie! - krzyczał przerażony Sasuke.
Został przywiązany do łóżka. Sensei mógł teraz bawić się nim jak tylko kciał.
- Mówiłem Ci, że tak zrobię - powiedział Kakashi.
- Nie kłam! Mówiłeś zupełnie coś innego! - wiercił się chłopak.
- Zamknij się - zatkał mu usta pocałunkiem.
Powoli wsunął rękę pod jego bluzkę. Czarnowłosy jęknął pod wpływem jego dotyku. Kakashi całował szyję Genina robiąc mu przy tym malinki. Jednak to go znudziło. Pośpiesznym ruchem rozerwał ubranie Saska.
- Przestań! Ja pierdole! Puszczaj! - wrzeszczał chłopak.
Jednak Sensei nie zwracał na to uwagi. Rozkazał Saskowi patrzeć na niego. Naślinił dwa palce - wskazujący i środkowego. Nie czekając ani chwili spenetrował nastolatka. Ten zaś krzyknął z bólu.
- Jakiś Ty ciasny ... - skomentował szarowłosy.
Zdjął z siebie spodnie i bieliznę. Twarz czarnowłosego zbladła na widok wielkości członka Sensei'a.
- Nie mów mi, że ... - zaczął Sasuke, ale nie skończył, bo Kakashi gwałtownie wszedł w niego. Młody uke krzyczał okropnie. Jego ciało wygięło się w łuk. Z oczu poleciały mu łzy. Sznurki wbijały mu się w nadgarstki. Sensei poruszał się w nim energicznie. Nie zwracał uwagi na ból jaki czuł chłopak - to była kara. Doszli z różnicą paru minut. Czerwona pościel uzyskała nowiutkie białe plamy.
- Sensei ... - wyszeptał bezsilny chłopak.
Dopiero teraz zrozumiał jak słaby jest.
- Wyśpij się - powiedział Kakachi, założył maskę i wyszedł.
~ * ~
- Gdzie ja jestem? - spytał Sasuke.
- W jaskini >.< - odpowiedział Kakashi.
- Nande?
- Bo spodobała mi się ta wczorajsza noc ...
- ZBOCZENIEC!
- A Tobie niby nie? - zapytał stając z nim twarzą w twarz.
Czarnowłosy zarumienił się i nic nie powiedział. Szarowłosy złożył na jego wargach pocałunek. Żeby nie robić hałasu w całej wiosce, pieprzyli się w jaskini. Czasami budzili niedźwiedzie przez so mieli trochę kłopotów, ale nie obchodziło ich to. Żyli długo i szczęśliwie.
- Sądzisz, że mówiąc to cokolwiek zmienisz?!
- Nie. Po prostu martwię się o Ciebie, tak samo jak reszta.
- Nikt was do tego kurwa nie zmusza! - wstał i krzyknął.
- Ty naprawdę nie doceniasz tego so masz - westchnął Kakashi.
- Gówno wiesz o mnie i o moim życiu!
Szarowłosy leniwie wstał. Złapał Sasuke za ramiona i złożył na jego ustach namiętny pocałunek.
- Sprawię, że wreszcie docenisz swoje życie - powtórzył poprzednią czynność.
Czarnowłosy próbował go odepchnąć, ale Sensei był uparty jak osioł. Nastolatek nie rozumiał nic z tego zdarzenia. Wszystkie uczucia kumulowały się w nim. Teraz jednak czuł coś innego ... Zawsze to nienawiść górowała nade wszystkim - jednak dzisiaj było zupełnie inaczej.
Kakashi wziął go na ręce i pobiegł z nim do swojego mieszkania.
~ * ~
- Nieee! nie! nie! - krzyczał przerażony Sasuke.
Został przywiązany do łóżka. Sensei mógł teraz bawić się nim jak tylko kciał.
- Mówiłem Ci, że tak zrobię - powiedział Kakashi.
- Nie kłam! Mówiłeś zupełnie coś innego! - wiercił się chłopak.
- Zamknij się - zatkał mu usta pocałunkiem.
Powoli wsunął rękę pod jego bluzkę. Czarnowłosy jęknął pod wpływem jego dotyku. Kakashi całował szyję Genina robiąc mu przy tym malinki. Jednak to go znudziło. Pośpiesznym ruchem rozerwał ubranie Saska.
- Przestań! Ja pierdole! Puszczaj! - wrzeszczał chłopak.
Jednak Sensei nie zwracał na to uwagi. Rozkazał Saskowi patrzeć na niego. Naślinił dwa palce - wskazujący i środkowego. Nie czekając ani chwili spenetrował nastolatka. Ten zaś krzyknął z bólu.
- Jakiś Ty ciasny ... - skomentował szarowłosy.
Zdjął z siebie spodnie i bieliznę. Twarz czarnowłosego zbladła na widok wielkości członka Sensei'a.
- Nie mów mi, że ... - zaczął Sasuke, ale nie skończył, bo Kakashi gwałtownie wszedł w niego. Młody uke krzyczał okropnie. Jego ciało wygięło się w łuk. Z oczu poleciały mu łzy. Sznurki wbijały mu się w nadgarstki. Sensei poruszał się w nim energicznie. Nie zwracał uwagi na ból jaki czuł chłopak - to była kara. Doszli z różnicą paru minut. Czerwona pościel uzyskała nowiutkie białe plamy.
- Sensei ... - wyszeptał bezsilny chłopak.
Dopiero teraz zrozumiał jak słaby jest.
- Wyśpij się - powiedział Kakachi, założył maskę i wyszedł.
~ * ~
- Gdzie ja jestem? - spytał Sasuke.
- W jaskini >.< - odpowiedział Kakashi.
- Nande?
- Bo spodobała mi się ta wczorajsza noc ...
- ZBOCZENIEC!
- A Tobie niby nie? - zapytał stając z nim twarzą w twarz.
Czarnowłosy zarumienił się i nic nie powiedział. Szarowłosy złożył na jego wargach pocałunek. Żeby nie robić hałasu w całej wiosce, pieprzyli się w jaskini. Czasami budzili niedźwiedzie przez so mieli trochę kłopotów, ale nie obchodziło ich to. Żyli długo i szczęśliwie.
O Boże… To genialne, co tu piszecie!! Zaczynając od "Ameryka je Hamburgery, Japonia ćwiczy karate, a Rosja się opierdziela" xD
OdpowiedzUsuńI YAOI! *o* i Yuri! I Akatsuki! Boże, ja was wielbię ;)
Czekam na następną notkę ;)
Hahahaha. <3
OdpowiedzUsuńja piszę takie bzdury, że sama czasem padam jak to czytam, ale dziękuję >.<